Skip to content
Dziś jest: 16 lipca, 2024
Stan powietrza: Brak indeksu (2024-07-16 04:25:09)
Urząd czynny 07:00 - 15:00
Godziny otwarcia: 
Szybowce nad Libiążem

Większości osób Libiąż jawi się jako malownicze, górnicze miasteczko. Tylko nieliczni wiedzą, że kiedyś była to kolebka polskiego szybownictwa i działała tu szkoła szybowcowa, która wyszkoliła ponad 800 pilotów! Marta Łapuszek i Ludwik Łapuszek przypominają o tym w swojej książce pt. „Skrzydła nad Libiążem. Historia Szkoły Szybowcowej”. Została wydana z okazji jubileuszu 50-lecia uzyskania praw miejskich.


Najstarsi mieszkańcy gminy Libiąż do dziś z rozrzewnieniem wspominają tamte czasy. Wystarczyło popatrzeć w górę, by zobaczyć unoszące się na libiąskim niebie szybowce. Wielu z nostalgią wspomina też organizowane kilkadziesiąt lat temu dni lotnictwa, gdzie prezentowano modele latające, loty na szybowcach, a także skoki spadochronowe i elementy lotniczych akrobacji.

Początek…

Szkoła Szybowcowa w Libiążu Małym wpisała się na mapie międzywojennej RP. W 1936 r. w porozumieniu z libiąskim Związkiem Strzeleckim założyli ją oficer lotnictwa Tadeusz Gronek i porucznik Józef Urbański. Na wydzielonych stokach południowo-wschodniej części wzgórza Pańska Góra rozpoczęto pierwsze loty szkolne i treningowe, a poniżej wybudowano hangar dla 10 szybowców. Na libiąskim niebie rozpoczęły się regularne loty młodych pasjonatów tego pięknego sportu. Trwały nieprzerwanie do 1954 r. kiedy szkoła ostatecznie zakończyła działalność – mówi Marta Łapuszek, która książkę „Skrzydła nad Libiążem. Historia Szkoły Szybowcowej” napisała wspólnie ze swoim ojcem – Ludwikiem Łapuszkiem.

Przy okazji jubileuszu 50-lecia uzyskania praw miejskich przez Libiąż chcieliśmy uwiecznić ludzi, którzy tworzyli historię Libiąża, pokazać pilotów, którzy właśnie tu się szkolili – podkreśla Ludwik Łapuszek.Do tematu podeszli odważnie. Materiały zaczęli zbierać w lutym, choć nie wiedzieli, jak dużo uda im się ustalić. Z pomocą przyszła Miejska Biblioteka Publiczna w Libiążu, udostępniając zbiory regionalne oraz cyfrowe archiwum. Ogromny wkład w powstanie książki ma także Zbigniew Matlak, pilot z Libiąża, który szkolił się w miejscowej szkole szybowcowej, a potem uruchomił tu modelarnię lotniczą. Nie tylko w Polsce, ale i za granicą zasłynął z produkcji drewnianych śmigieł modeli latających. Udostępnił autorom swoje bogate archiwum fotograficzne.

-Ta książka to dopiero początek. Jesteśmy przekonani, że po jej publikacji zgłoszą się do nas kolejne osoby związane ze Szkołą Szybowcową w Libiążu i przekażą nowe informacje, dokumenty i zdjęcia związane z tym miejscem – tłumaczy Marta Łapuszek.
Dr Krzysztof Mroczkowski z Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie, który był konsultantem merytorycznym publikacji jest pod wrażeniem tego, co już udało się zebrać i ustalić. Większość tych materiałów jest bezcenna. Podkreśla to również burmistrz Libiąża Jacek Latko. To właśnie ze względu na ogromną wartość książki Marty Łapuszek i Ludwika Łapuszka dla lokalnej historii gmina zdecydowała się dofinansować jej publikację.

Z pokolenia na pokolenie

Szkołę Szybowcową w Libiążu zamknięto w lipcu 1954 roku. Dziś po szybowcach na libiąskim niebie nie ma już śladu, ale to ważna część historii naszego miasta. Chcemy i powinniśmy o niej pamiętać. To wspaniałe, że właśnie tu, w Libiążu, bardziej niż gdzie indziej udało się spełnić marzenia o lataniu – odwieczne pragnienie człowieka. Jestem dumny, że z libiąskiej szkoły szybowcowej wywodzi się wielu wspaniałych pilotów. Trzeba o tym mówić głośno, przekazywać tę wiedzę kolejnym pokoleniom, bo bez przeszłości nie ma przyszłości – podkreśla burmistrz Jacek Latko.
Każdego roku w sezonie letnim w Libiążu szkoliła się miejscowa młodzież, a także grupy ze Śląska. Pierwszymi pilotami z Libiąża byli Mieczysław Wójcik, Marian i Antoni Chodorowscy, Stanisław Matysik, Czesław Dziubek, Tadeusz Siekiera, Józef Waligóra, Józef Graboń i Tadeusz Cebula.
Promocja książki „Skrzydła nad Libiążem. Historia Szkoły Szybowcowej”, która odbywała się w libiąskiej bibliotece, przyciągnęła sporo ludzi. Nie zabrakło wśród nich osób, które latały kiedyś nad Libiążem. Jednym z nich jest Stanisław Gondek, absolwent wydziału lotniczego Politechniki Warszawskiej, instruktor młodych pilotów.

Przygodę z lotnictwem zaczynałem jako 17-latek. W Libiążu latałem od 1952 roku do 1954 roku. Pierwszy lot odbyłem szybowcem ABC, który nie miał kabiny ani żadnych przyrządów! To było coś. Latało się de facto na wyczucie. Dopiero potem przesiadłem się na Jeżyki i Salamandry – wspomina Stanisław Gondek, zdobywca Złotej Odznaki Szybowcowej z dwoma diamentami. Do uzyskania tej najwyższej z trzema diamentami zabrakło mu tylko 500 metrów.

Jestem wzruszona tym spotkaniem i szczęśliwa, że taka książka powstała – mówi Maria Stryczek z Młoszowej, jedna z nielicznych pilotów-kobiet. Do libiąskiej szkoły szybowcowej zgłosiła się zaraz po wojnie. Latała nie tylko w Libiążu, ale także na górze Żar, a jej najdłuższy lot trwał ponad 7 godzin!

Trudne czasy, piękne wspomnienia

Dzisiaj nie ma żadnych szkół szybowcowych. Jak ktoś się chce szkolić, to musi za to sam zapłacić. Wtedy było inaczej. Na wszystko były pieniądze. Trzeba mieć jednak świadomość dlaczego. Ludzi szkoliło się, żeby mieć mięso armatnie. Trwała przecież zimna wojna. Młodzież garnęła się do latania spontanicznie, ale za tym stały inne, polityczne cele – wspomina pochodzący z Chrzanowa Zygmunt Konieczko, który także latał nad Libiążem. W 1952 r. miał tu zresztą wypadek. Rok później odbył ostatni lot. 1

Mnóstwo wspomnień związanych z libiąską szkołą szybowcową ma także do dziś mieszkający w Libiążu Zbigniew Matlak, który prowadzi tu sklep modelarski „Jaskółka”. Miał zaledwie 17 lat, gdy przeszedł przeszkolenie na szybowcu SG-38. Latał też w Pińczowie i Tęgoborzu, a później założył modelarnię. – Niektórzy z moich wychowanków zostali później pilotami wojskowymi – mówi Zbigniew Matlak.
Nie wszyscy wiedzą, ale wielkim miłośnikiem szybownictwa był w młodości pochodzący z Libiąża biskup Jan Zając. Zaraz po święceniach kapłańskich został skierowany do parafii w Międzybrodziu Żywieckim, w sąsiedztwie góry Żar.

Na 50-lecie pracy duszpasterskiej przedstawiciele tamtejszej parafii zrobili mu piękny prezent- zorganizowali lot szybowcem w towarzystwie wielokrotnego mistrza świta w konkurencjach szybowcowych – Sebastiana Kawy – opowiada Ludwik Łapuszek, współautor książki „Skrzydła nad Libiążem. Historia Szkoły Szybowcowej”.

Na 136 stronach publikacji można znaleźć wiele ciekawych informacji oraz wspaniałych, archiwalnych zdjęć. Książkę można wypożyczyć w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Libiążu.