Ponad 60 worków śmieci zebrali uczestnicy niedzielnej akcji sprzątania, którą po raz drugi zorganizowała 10-letnia Emilka Cebula i jej babcia Katarzyna Pilch. Na apel dziewczynki tym razem odpowiedziało 56 osób. Wśród nich burmistrz Libiąża Jacek Latko.
Emilka ma dopiero 10 lat, ale bardzo martwi się o losy Ziemi. Wystarczy przeczytać jej wpisy na FB. Na swoim profilu napisała, że marzy o tym, by Amazonia i Syberia przestały płonąć. Kolejne marzenie – by ludzie przestali śmiecić. Podczas jednego ze spacerów przeraziło ją, jak dużo śmieci jest w okolicy. W sierpniu spontanicznie zorganizowała akcję sprzątania lasu pomiędzy Chrzanowem a Libiążem (można o niej przeczytać pod linkiem https://libiaz.pl/wielcy-rycerze-powiatu-chrzanowskiego/) . Przyszło ponad 30 osób. Zebrali ponad 50 worków odpadów.
Emilka postanowiła iść za ciosem. Na FB ogłosiła kolejną akcję – tym razem wolontariusze zbierali śmieci w lesie wzdłuż ul. Jaworowej w Libiążu. Odzew ludzi dobrej woli był większy niż za pierwszym razem. Przyszło w sumie 56 osób. Nie tylko mieszkańcy gminy Libiąż, ale także strażacy-ochotnicy z OSP Libiąż Wielki i OSP Moczydło, przedstawiciel chrzanowskiego Nadleśnictwa, libiąski radny Szymon Arkit z synami, a nawet sam burmistrz Libiąża Jacek Latko!
– To my, dorośli, powinniśmy dawać dobry przykład dzieciom i młodzieży – mówił burmistrz Jacek Latko, dziękując za zorganizowanie akcji.
– Zawsze wiedziałam, że w Libiążu mieszkają fajni ludzie! Widok burmistrza zbierającego osobiście śmieci w lesie jest bezcenny – śmieje się Katarzyna Pilch, babcia Emilki i współorganizatorka społecznego sprzątania lasu.
Inni uczestnicy też byli pod wrażeniem postawy burmistrza Jacka Latko, który założył rękawiczki i się do nich przyłączył. Urząd Miejski w Libiążu zapewnił sprzątającym rękawice i worki na śmieci, jak również odbiór zebranych odpadów.
– Podczas pierwszej akcji nie było mnie w kraju, ale obiecałam, że w kolejnej na pewno wezmę udział, więc jestem. Nie można oglądać się na innych. Trzeba zrobić coś dla swojej małej Ojczyzny – mówi Sabina Bochenek, mieszkanka Libiąża.
Na akcję sprzątania lasu wzdłuż ul. Jaworowej przyszła razem z koleżanką – Anną Wodnik.
– Angażujemy się w różne akcje społeczne. Gdzie ręce potrzebne, tam idziemy – tłumaczy pani Ania.
Choć nie są rodowitymi libiążankami, bo sprowadziły się tu dopiero za swoimi mężami, to miasto stało się im bliskie.
– Zawsze powtarzam, że jak Libiąż wita mnie takim uśmiechem na rondzie, to też muszę coś dla niego zrobić! – podkreśla pani Sabina.
Porządki trwały blisko trzy godziny. Uczestnicy zebrali ponad 60 worków pełnych najróżniejszych śmieci.
– Razem z Emilką dziękujemy wszystkim za udział w sprzątaniu. Najbardziej wdzięczne jesteśmy jednak za to, że dorośli zabrali ze sobą dzieci – nawet bardzo małe. To bardzo ważne, bo tak naprawdę od nas rodziców zależy wychowanie świadomego obywatela. Wszystko zaczyna się w domu… – mówi Katarzyna Pilch.






